Okazja do modyfikacji przepisów jest szczególna – przygotowanie projektu nowego kodeksu pracy rozpoczyna komisja kodyfikacyjna. Premier Beata Szydło dziś ma powołać jej członków.
Tym samym mogą oni już rozpoczynać opracowanie kodeksów indywidualnego i zbiorowego prawa pracy.
Będą mieli na to 18 miesięcy.
Takie czasowe ograniczenie wynika z kalendarza wyborczego – jeśli nie udałoby się opracować projektów w tym terminie, szanse na ich uchwalenie przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku byłyby nikłe.
Nie oznacza to jednak, że w ramach komisji zabraknie gorących negocjacji i dyskusji. W jej skład wejdą bowiem nie tylko eksperci powołani przez rząd, ale też przedstawiciele organizacji pracodawców i związków zawodowych.
A to oznacza, że trzeba będzie wypracować kompromis między dążeniami do odformalizowania i uelastycznienia stosunku pracy (firmy) a zapewnieniem godnych warunków zatrudnienia wszystkim zarobkującym (związki).
Podstawą prac nowej komisji mają być projekty kodeksu pracy przygotowane przez poprzednią Komisję Kodyfikacyjną Prawa Pracy (jej kadencja skończyła się w 2006 roku).
Te przepisy nie weszły w życie (prac legislacyjnych w tej sprawie nie podejmowały kolejne rządy).
Zawierają jednak wiele interesujących propozycji, w tym m.in. unormowanie niestandardowych form zatrudnienia (np. pracy w firmie rodzinnej lub w gospodarstwie domowym pracodawcy) oraz zagwarantowanie podstawowych uprawnień osobom zatrudnionym np. na umowach cywilnoprawnych (w tym minimalnych okresów wypowiedzenia kontraktu oraz gwarancji wypłacania wynagrodzenia co najmniej raz w miesiącu).